Be running up that building,
- Kapitanie, mamy gościa! - zaświergotała Rangiku, otwierając drzwi na oścież.
- Hej - przywitała się Setsuko, uśmiechając się nieco sztucznie.
Wciąż nie do końca odnajdowała się w sytuacji, gdzie jej przyjaciel, choć dużo młodszy, był również jej zięciem.
- Setsuko, witaj - Toshiro wyraźnie też się spiął. - Coś się stało?
- Nie. Przyszłam pogadać z Rangiku i zobaczyć się z Kazumi.
- Właśnie, kapitanie. Wysłałeś Kazumi na jakąś misję? - zapytała Rangiku. - Nigdzie jej nie ma.
Toshiro pobladł.
- Nie…
- Jesteś pewien? Myślałem, że zgodziłeś się dać jej jakieś zadanie po waszej ostatniej sprzeczce.
- Ostatnia sprzeczka była przedwczoraj. I właściwie… Byłem trochę zajęty, więc myślałem, że po prostu jest na mnie obrażona, ale nie widziałem jej nigdzie od wczoraj.
- Co? - Setsuko zmarszczyła brwi.
- Pójdę porozmawiać z Kari i zobaczę, o co chodzi - rzuciła Rangiku i zniknęła w shunpo.
- Setsuko - zaczął Toshiro, ale Setsuko nie dała mu dokończyć:
- Jest dorosła. Cokolwiek się wydarzyło, poradzi sobie.
- Tak, ale…
- Zresztą i tak wspierałeś ją ostatnio dużo lepiej niż ja - stwierdziła Setsuko, odwracając się. - Ja nic nie mogłam zrobić…
- To dla ciebie trudny czas, nie obwiniaj się - powiedział Toshiro, lecz zamilkł zaraz.
- Nie interesują mnie pocieszenia. Zwyczajnie muszę wziąć się w garść - powiedziała Setsuko, rozsiadając się na kanapie, na której często drzemała Matsumoto.
Tymczasem Matsumoto zrobiła rekonesans i powróciła do biura z dość nietęgą miną.
- I co? Znalazłaś Kari?
- Nie. Nie znalazłam nikogo z grupy - wyjaśniła. - Wpadłam za to na Maki, którą bardzo zdziwiło, że szukamy grupy, którą sami wysłaliśmy do świata ludzi.
- Kazumi jest w świecie ludzi? - przeraził się Toshiro.
- Na to wygląda.
- Przecież teraz była kolej grupy drugiej. Jestem tego pewien - stwierdził Toshiro, nerwowo przeszukując biurko.
- Maki na pewno będzie miała kopię rozkazu. Pójdę zobaczyć - rzuciła Matsumoto, raz jeszcze znikając.
Toshiro dłuższą chwilę obserwował Setsuko, która zdawała się być mniej przejęta sytuacją, niż się spodziewał. Nie wiedział tylko, czy zwyczajnie dobrze się kryła, czy z jakiegoś powodu nie uważała, że musi się martwić.
- Ty coś wiesz - bardziej stwierdził, nieco zaskakując kobietę.
- Wiem co? - zapytała na niego wyraźnie nie rozumiejąc, o co chodzi.
- Pomyślałem, że wiesz, gdzie jest Kazumi - wyznał. - Ty zawsze coś wiesz.
- Muszę cię rozczarować, ale nie mam pojęcia - oznajmiła Setsuko, choć tak naprawdę miała już pewne podejrzenia. Nie zamierzała jednak dzielić się z przyjacielem spostrzeżeniami. - Ale Kazumi sobie poradzi, jest silniejsza niż nam się wydaje - powtórzyła.
Do biura wpadła zdyszana od biegania Rangiku, w dłoni ściskając kartkę.
- To rozkaz, który miała Maki. Kapitanie, wysłałeś do świata ludzi grupę czwartą, a nie drugą.
- Co? To niemożliwe - Toshiro pokręcił energicznie głową, zabierając dokument z rąk swojej podwładnej. - Nie. To nie jest moje pismo.
- Jak to nie? - zdziwiła się Rangiku. - Wygląda identycznie.
- Jest bardzo podobne, ale to nie jest moje pismo. Jestem tego pewny - zadeklarował z powagą Toshiro. - Ktoś to podrobił.
- Specjalnie, żeby grupa Kazumi poszła do świata ludzi? Myślisz, że Kazumi ma kłopoty?
- To możliwe - przytaknął Toshiro. - Idziemy - rozkazał. - Musimy sprowadzić grupę czwartą.
- Tak jest - zasalutowała Rangiku.
- Setsuko, idziesz? - zapytał jeszcze Toshiro.
- Nie. To sprawa waszego oddziału - odparła Setsuko, zostając w biurze.
Chwilę jeszcze popatrzyła na nieco pomięty już dokument i zmarszczyła brwi. Ktoś zdecydowanie postarał się, żeby to grupa czwarta została wysłana do świata ludzi. Pytanie tylko, kto był sprawcą i jaki był tego cel.
If I only could, oh
Kazumi usłyszała pikanie telefonu i poderwała się z miejsca, zostawiając posiłek przygotowany przez jedną z dziewczyn. Wyczuła hollowa, więc nie musiała sprawdzać jego lokalizacji. Zresztą chciała tam dotrzeć pierwsza. Na posiłku też jej nie zależało, spodziewała się znaleźć w swoim jedzeniu coś głupiego jak za dużo soli albo pająka.
Czuła, że pozostali podążyli za nią, lecz była zdecydowanie szybsza. Cały dzień czekała na pojawienie się Hollowa i wreszcie się doczekała. Nie zamierzała go oddać nikomu innemu. To była jej okazja, aby pokazać swoje umiejętności.
Zatrzymała się tylko na ułamek sekundy, aby grupa zdążyła ją dogonić i jednym skokiem zmniejszyła dystans między nią o Hollowem, rozcinając jego maskę. Płomienie buchnęły w tej samej chwili, gdy jej katana zetknęła się z maską Pustego.
Równocześnie w pobliżu pojawiła się brama Senkai i na grupę młodych shinigamich spadło ciężkie reiatsu kapitana i jego zastępcy.
- Wszyscy do mnie! - zagrzmiał Toshiro.
Młodzi shinigami wyglądali na mocno zdezorientowanych, ale posłusznie wypełnili rozkaz.
- Coś się stało, kapitanie? - zapytała z przestrachem Kari, a Toshiro skinął głową.
- Cała grupa ma ze mną wrócić do Seireitei. Tam wyjaśnię, co się stało i przeprowadzę przesłuchanie.
- A co z misją? - zapytała z powagą Kazumi.
- Obowiązek przejmie grupa druga - oznajmił Toshiro. - Idziemy.
- Chwila - odezwał się Shoichi. - Gdzie jest Yui?
- Jak to gdzie? - zdziwiła się Saeko, najlepsza przyjaciółka Yui. - Przecież tyle co tu była.
- Kapitanie, musimy znaleźć Yui - oznajmił Shoichi. - Coś mogło jej się stać.
- Dosyć - skarciła go Rangiku. - Słyszeliście rozkaz kapitana. Wracacie do oddziału. Ja przekażę grupie drugiej, aby odnaleźli Yui i przyprowadzili ją z powrotem.
C'mon, baby, c'mon darling,
Gdy wrócili do biura, Setsuko już tam nie było. Toshiro usiadł za biurkiem, a Rangiku przystanęła obok niego, tak aby oboje mogli popatrzeć na podwładnych.
- Kapitanie, powiesz nam wreszcie, o co chodzi? - zapytała nieśmiało Kari.
- Tak - przytaknął Toshiro, wyciągając przed siebie rękę, w której trzymał sfałszowany dokument. - Oto rozkaz wysłania was do świata ludzi, który dotarł do dziewiątej oficer, Maki, a później do ciebie, Kari. Mam rację?
Kari podeszła bliżej, żeby przyjrzeć się dokumentowi i skinęła głową.
- Tak. Mogę przynieść kopię, którą otrzymałam, ale jestem pewna, że to ten.
- To podróbka - oznajmił Hitsugaya. - Nie wiem kto, ani jak podrobił moje pismo i położył ręce na mojej pieczęci, ale ktoś sfałszował dokument i pozbył się tego, który sporządziłem ja.
- Kto śmiałby zrobić coś takiego?
- Tego jeszcze nie wiem, ale mam podejrzenia co do intencji sprawcy. Zamierzam was kolejno przesłuchać i mam nadzieję, że dowiem się prawdy.
- Czy to sprawka Yui? - zapytała Saeko.
- Obwiniasz swoją przyjaciółkę, ledwo jej tu nie ma? - prychnął Shoichi.
- No właśnie, ale czy to nie dziwne, że akurat zniknęła? - dodał Izo.
- Wystarczy tych insynuacji - warknął Toshiro. - Udajcie się z Rangiku do innego pomieszczenia, gdzie poczekacie na wezwanie. Ty zostajesz, Kazumi - dodał, gdy młoda Kuchiki podążyła za resztą grupy. Dopiero gdy został z nią sam na sam, odezwał się ponownie: - Nic ci nie jest Kazumi?
- Nie. To był tylko Hollow.
- Nie o tym mówią - westchnął Toshiro, wstając, po czym podszedł do niej, aby ją przytulić. - Obawiam się, że całe to zamieszanie miało na celu odseparowanie cię ode mnie. Jesteś pewna, że nic ci nie zrobili?
- Nie. Nie zdążyli nawet spróbować. Byliśmy tam niecałe dwa dni zaledwie.
- A planowali?
- Shoichi twierdził, że Yui i Saeko na coś się przymierzają, że niby próbował mnie ostrzec, ale… Tak czy inaczej do niczego nie doszło.
Toshiro zacisnął dłonie w pięści.
- Dostaną stosowną karę.
- Za coś, czego nie zrobiły? Przestań - zdenerwowała się Kazumi. - Nie masz dowodu. Jeśli ukarzesz ich bez dowodów zbrodni, wszyscy znienawidzą mnie jeszcze bardziej.
Let me steal this moment from you now.
- Kapitanie - do biura wparowała Rangiku, choć powinna zostać z grupą czwartą i zaczekać na przyjście Toshiro. Obok niej stał członek grupy drugiej z grobową miną. - Kapitanie. To ważne.
- Kazumi, możesz nas zostawić? - poprosił ją. - Na razie idź do siebie.
Kazumi wyczuła, że sprawa jest poważna i posłusznie opuściła biuro. Natomiast Rangiku zamknęła za nią drzwi i spojrzała znacząco na chłopaka z grupy drugiej.
- Chodzi o Yui - oznajmiła tylko. - Powiedz kapitanowi, co powiedziałeś mi.
- Odnaleźliśmy Yui Kujishi… - zaczął drżącym głosem młody shinigami.
- Świetnie. Przyprowadziliście ją?
- Kujishi Yui nie żyje - padło w odpowiedzi. - Odnaleźliśmy ją, ale już było za późno.
- Hollow?
Shinigami pokręcił głową.
- Kusajishi Yui została zamordowana. Sprawca użył katany. Zabił ją inny shinigami.
- Jesteś pewny? - warknął Hitsugaya.
- Tak.
- Rangiku.
- Tak jest, kapitanie - przytaknęła Rangiku. - Udam się tam osobiście.
- Na razie żadne z was nie ma nikomu o tym mówić. Rangiku, sprawdź sytuację i wróc jak najszybciej. Wtedy zajmiemy się przesłuchaniami. Możliwe, że śmierć Yui i podrobiony dokument mają ze sobą coś wspólnego..
C'mon, angel, c'mon, c'mon, darling,
Biegła wraz z resztą za Kazumi. Nie zamierzała pozwolić księżniczce Kuchiki zdobyć całej chwały. W końcu sama była od niej dużo lepsza i zamierzała to udowodnić. Nagle poczuła jakąś dziwną energię, jakby znajomą, a zarazem było w niej coś dziwnego. W ułamku sekundy podjęła decyzję, aby to sprawdzić. Wiedziała, że reszta poradzi sobie z Hollowem.
Użyła shunpo, zmierzając w kierunku dziwnej energii, kiedy ta zniknęła. Yui rozejrzała się dokoła, stojąc na środku pustego skrzyżowania. Nagle usłyszała szelest i ktoś pojawił się tuż za nią.
Zobaczyła kobiecą sylwetkę i poczuła ból, gdy katana rozpróła jej brzuch, śmiejąc się złowieszczo. Yui upadła na ziemię i powoli zaczęło ją zalewać dziwne ciepło. Pod rękami czuła coś mokrego. No tak… To była jej własna krew.
Kobieta stała nad nią, obserwując, jak życie powoli ucieka z młodej shinigami. Jej skóra stawała się coraz bledsza, aż w końcu jej oczy stały się puste i bez życia. Gdy “przedstawienie” się skończyło, otrzepała krew z miecza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz