piątek, 25 marca 2022

Broken hearts 7

 Let's exchange the experience, oh

Po ponownym przesłuchaniu grupy czwartej i wysłuchaniu sprawozdania Matsumoto, Toshiro nie miał wyjścia, jak zgłosić sprawę do Głównodowodzącego. Próbki z miejsca zbrodni zostały wysłane do oddziału dwunastego, a ciało zabitej shinigami do oddziału Czwartego, choć na razie tylko nieliczni wiedzieli o zajściu. 

Teraz jednak został wezwany na zebranie kapitanów. Wyglądało na to, że Głównodowodzący postanowił wtajemniczyć dowódców pozostałych oddziałów. Sprawa musiała być poważna. Z drugiej strony nie minęło jeszcze dużo czasu od wojny, shinigami jeszcze nie pozbierali się po ostatniej bitwie. Nie mogli, więc pozwolić sobie, aby przeciwnik ich zaskoczył. 

Skinął głową na Matsumoto i oboje ruszyli na spotkanie. Jednak zaraz na korytarzu dopadł do nich Shoichi w towarzystwie nieco wycofanej Saeko. 

- Kapitanie, gdzie jest Yui? - zapytał Shoichi.

- Idziemy teraz na spotkanie - oznajmiła Matsumoto. - Wracajcie do swoich obowiązków. 

- To ona, prawda? To ona podmieniła dokumenty? - zapytała Saeko. - Została aresztowana, czy jej szukacie?

- Dosyć - warknął Toshiro, gromiąc dziewczynę wzrokiem. - Nie mam na to w tej chwili czasu. 

Po tych słowach zniknał w shunpo, a Matsumoto podążyła za nim. I tak spóźnili się kilka minut na spotkanie i przybyli jako ostatni. 

- Długo każesz na siebie czekać, kapitanie Hitsugaya - oznajmił Głównodowodzący. 

- Proszę o wybaczenie. Obawiam się, że moi podwładni domagają się wyjaśnień odnośnie ostatniego zajścia. 

- Nie wątpię - odparł starzec. 

- Jakiego zajścia? - zapytał Zaraki. - Z kim walczymy?

- Wstrzymaj konie, Zaraki - odparł Shunsui. - Daj kapitanowi Hitsugayi wytłumaczyć. 

- Cisza - przerwał Głównodowodzący. - Kapitanie Hitsugaya, proszę o sprawozdanie z obecnej sytuacji dla niewtajemniczonych kapitanów. Wtedy swoje wyniki przedstawią kapitan Czwórki i Dwunastki. 

- Jedna z moich podwładnych została zamordowana podczas misji terenowej. 

- No też mi tragedia. Mało ludzi nam zginęło przez Hollowy i Arrancarów? - prychnął Zaraki. 

- Nie wydaje mi się, aby chodziło o Hollowy, kapitanie - mruknął Ikkaku. - Kto ją zamordował?

- Tego jeszcze nie wiem, ale zdecydowanie użyto zampakuto. Wszystko zaczęło się od tego, że ktoś sfałszował wystawiony przeze mnie dokument i podmienił rozkazy. W efekcie zamiast grupy drugiej, na patrol w świecie ludzi wysłano grupę czwartą. Udało nam się sprowadzić grupę czwartą, jednak bez jednej osoby, która zniknęła na kilka minut przed naszym pojawieniem się - wyjaśnił Toshiro. - Przesłuchaliśmy pozostałych członków grupy kilkakrotnie i wszyscy zgodnie potwierdzają, że Kujishi Yui towarzyszyła im aż do miejsca, w którym namierzyli Pustego, ale chwilę później już jej nie było. Nikt jednak nie wie, co się z nią stało. Wygląda również na to, że żadne z nich nie jest odpowiedzialne za podmianę rozkazów. 

- Czy do grupy czwartej nie należy czasem Kuchiki Kazumi? - zapytała Unohana.

- Tak i co w związku z tym? - nastroszył się Toshiro. - Tak się składa, że podczas zniknięcia Yui, Kuchiki Kazumi walczyła z Pustym, czego sam byłem świadkiem. 

- Nic nie sugeruję. Pomyślałam tylko, że młoda Kuchiki ma naprawdę talent do wplątywania się w trudne sytuacje. 

- Równie dobrze Kazumi mogła być celem - zasugerowała Hotarubi. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wiele osób wini ją za ostatnią wojnę. Być może to Yui znalazła się w złym miejscu o złej porze. Może ktoś się pomylił. Może Yui wiedziała za dużo. 

- Widzę, że obecnie podejrzewamy, że w naszych szeregach jest zdrajca - skwitował Ichimaru. - Czy naprawdę nie ma szansy, że to ktoś z zewnątrz?

- Może jeśli wysłuchamy kapitan Unohany, czegoś się dowiemy - wtrącił Ukitake. 

- Bardzo dobrze - stwierdził Głównodowodzący. - Kapitan Unohana, co wynika z sekcji zwłok?

- Obawiam się, że nie mam dobrych wieści - odparła kapitan Czwórki. - Kujishi Yui zginęła w wyniki ran ciętych, sugerujących długie ostrze. Zampakuto.  Trzy, głębokie rany cięte, ale nie wygląda to na walkę. A jeśli, to raczej bardzo jednostronną. Ktokolwiek zabił Yui, był dużo silniejszy. Zostawił też kilka pośmiertnych obrażeń, więc podejrzewam, że morderca żywił do niej głęboką urazę. 

- Albo mamy do czynienia z psychopatą - wtrącił Hisagi. - To nie byłby pierwszy raz. 

- A ja jestem ciekawa, co do powiedzenia ma kapitan Urahara - stwierdziła Unohana. 

- Sprawdziliśmy śladowe ilości reiatsu zebrane z miejsca zbrodni. Zdecydowanie należą one do shinigami, biorąc pod uwagę strukturę reishi. Natomiast albo próki były niewystarczające albo wróg pochodzi z zewnątrz. Tak czy inaczej komputery nie dopasowały do próbki nikogo z bazy - wyjaśnił Urahara. - Co jednak można powiedzieć o samej próbce, zdecydowanie pokrywa się to z analizą kapitan Unohany. Energia jest bardzo ciężka, mroczna. Chyba nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. 

- To brzmi bardzo niepokojąco - stwierdził Głównodowodzący i popatrzył na Setsuko, która nadal nie odezwała się ani słowem, w zamyśleniu słuchając dotychczasowych rozmów. - Kapitan Setsuko - skierował się do blondynki, wyrywając ją z marazmu. - Jakieś przemyślenia?

- Obawiam się, że nie. Skłamałabym, udając, że nie martwi mnie ta sytuacja. Zwłaszcza, że celem faktycznie mogła być Kazumi. 

- Chciałabym dołączyć do śledztwa i osobiście przesłuchać grupę czwartą, aby upewnić się, że żadne z nich nie jest zamieszane w sprawę podmiany dokumentów - oznajmiła Hotarubi.

- Zgoda - przytaknął Głównodowodzący. - Chyba nie masz nic przeciwko, kapitanie Hitsugaya.

- Nie. 

- Chciałbym, aby również oddział Szósty dołączył i pomógł w poszukiwaniach sprawcy. Być może wciąż przebywa on w świecie ludzi. 

- Tak jest - zgodziła się Setsuko, poniekąd czując ulgę, że może wreszcie będzie mogła pomóc córce. 

 

 

And if I only could,

- Corrie - odezwała się nagle Setsuko, gdy przez chwilę były same w biurze. 

- Tak? - Shiroyama omal nie podskoczyła. 

- Co byś powiedziała na awans? Gdybyś mogła zostać porucznikiem? - zapytała z grobową miną Setsuko. 

- Co? Tutaj? - przeraziła się Corrien. - Setsuko, nie mów, że chcesz się pozbyć Renjiego… - Setsuko na moment zamilkła. - Ja wiem, że ostatnio się ze sobą nie zgadzaliście, ale to chyba nie powód. Czy chcesz go przenieść do innego oddziału? Ale co wtedy z porucznikiem tamtego oddziału?

- Nie, nie… Nie próbuję pozbyć się Renjiego. 

- Przecież nie ma już wakatów na kapitana. Chyba, że o czymś nie wiem.

- Nie, to też nie do końca to, Corrie - strapiła się Setsuko. - Chodzi raczej o inny oddział dla ciebie.

- Mnie chcesz się pozbyć? - zmartwiła się Corrie. 

- Nie. Na Króla Dusz - westchnęła Setsuko. - Tylko się pytam.

- Z tobą nie ma czegoś takiego jak “tylko pytam”.

- Prawda… Cóż… 

- O co chodzi, Setsuko?

- Kapitan Ichimaru wciąż nie ma porucznika. W zaistniałej sytuacji zastępca jest mu potrzebny coraz bardziej, więc pytał mnie o radę. I szczerze nie umiem znaleźć lepszej osoby obecnie. Kogoś kto umiałby go utrzymać w ryzach i wesprzeć. 

- Muszę odmówić - odparła hardo Shiroyama. - Setsuko, wiesz, jakie mam odczucia wobec kapitana Ichimaru. 

- Wiem, że za nim nie przepadasz. Dlatego rozmawiamy tylko hipotetycznie. 

- Absolutnie nie. Wolałabym nigdy nie awansować, niż pracować dla kapitana Ichimaru. 

- Nawet gdyby tylko tymczasowo, gdyby zaszła taka potrzeba? 

- Setsuko, nie proś mnie o coś takiego… 

- No dobrze, dobrze. 

 

 

I'd make a deal with God

Toshiro siedział w gabinecie, wpatrując się od dłużej chwili w dwa dokumenty ze sprzecznymi rozkazami. Miał je przyszykowane dla Hotarubi, która zapowiedziała, że z przyjemnością przyjdzie do Dziesiątki. To tam chciała przyjrzeć się grupie czwartej i rozkazom. 

Zupełnie przypadkiem znalazł oryginał. Ktokolwiek je podmienił, zapomniał pozbyć się oryginału lub w pośpiechu upchnął go pomiędzy inne dokumenty. Tak czy inaczej, Toshiro miał jasny dowód na to, że wcale się nie pomylił, lecz ktoś celowo podmienił dokumenty. 

- Wszystko w porządku, kapitnie? - zapytała Matsumoto. 

- Tak - westchnął. 

- Martwisz się o Kazumi, kapitanie?

- Tak. Boje się, że cała sprawa przyciągnie do niej tylko więcej niechcianej uwagi, bo znowu jest w coś zamieszana. 

- Rozumiem, ale jestem pewna, że wszystko się ułoży. 

- Ta…

 

poniedziałek, 14 marca 2022

Broken hearts 6

 Be running up that building,

- Kapitanie, mamy gościa! - zaświergotała Rangiku, otwierając drzwi na oścież. 

- Hej - przywitała się Setsuko, uśmiechając się nieco sztucznie. 

Wciąż nie do końca odnajdowała się w sytuacji, gdzie jej przyjaciel, choć dużo młodszy, był również jej zięciem. 

- Setsuko, witaj - Toshiro wyraźnie też się spiął. - Coś się stało?

- Nie. Przyszłam pogadać z Rangiku i zobaczyć się z Kazumi. 

- Właśnie, kapitanie. Wysłałeś Kazumi na jakąś misję? - zapytała Rangiku. - Nigdzie jej nie ma. 

Toshiro pobladł. 

- Nie… 

- Jesteś pewien? Myślałem, że zgodziłeś się dać jej jakieś zadanie po waszej ostatniej sprzeczce.

- Ostatnia sprzeczka była przedwczoraj. I właściwie… Byłem trochę zajęty, więc myślałem, że po prostu jest na mnie obrażona, ale nie widziałem jej nigdzie od wczoraj. 

- Co? - Setsuko zmarszczyła brwi. 

- Pójdę porozmawiać z Kari i zobaczę, o co chodzi - rzuciła Rangiku i zniknęła w shunpo. 

- Setsuko - zaczął Toshiro, ale Setsuko nie dała mu dokończyć:

- Jest dorosła. Cokolwiek się wydarzyło, poradzi sobie.

- Tak, ale…

- Zresztą i tak wspierałeś ją ostatnio dużo lepiej niż ja - stwierdziła Setsuko, odwracając się. - Ja nic nie mogłam zrobić… 

- To dla ciebie trudny czas, nie obwiniaj się - powiedział Toshiro, lecz zamilkł zaraz. 

- Nie interesują mnie pocieszenia. Zwyczajnie muszę wziąć się w garść - powiedziała Setsuko, rozsiadając się na kanapie, na której często drzemała Matsumoto. 

Tymczasem Matsumoto zrobiła rekonesans i powróciła do biura z dość nietęgą miną. 

- I co? Znalazłaś Kari?

- Nie. Nie znalazłam nikogo z grupy - wyjaśniła. - Wpadłam za to na Maki, którą bardzo zdziwiło, że szukamy grupy, którą sami wysłaliśmy do świata ludzi. 

- Kazumi jest w świecie ludzi? - przeraził się Toshiro. 

- Na to wygląda. 

- Przecież teraz była kolej grupy drugiej. Jestem tego pewien - stwierdził Toshiro, nerwowo przeszukując biurko. 

- Maki na pewno będzie miała kopię rozkazu. Pójdę zobaczyć - rzuciła Matsumoto, raz jeszcze znikając. 

Toshiro dłuższą chwilę obserwował Setsuko, która zdawała się być mniej przejęta sytuacją, niż się spodziewał. Nie wiedział tylko, czy zwyczajnie dobrze się kryła, czy z jakiegoś powodu nie uważała, że musi się martwić. 

- Ty coś wiesz - bardziej stwierdził, nieco zaskakując kobietę. 

- Wiem co? - zapytała na niego wyraźnie nie rozumiejąc, o co chodzi. 

- Pomyślałem, że wiesz, gdzie jest Kazumi - wyznał. - Ty zawsze coś wiesz. 

- Muszę cię rozczarować, ale nie mam pojęcia - oznajmiła Setsuko, choć tak naprawdę miała już pewne podejrzenia. Nie zamierzała jednak dzielić się z przyjacielem spostrzeżeniami. - Ale Kazumi sobie poradzi, jest silniejsza niż nam się wydaje - powtórzyła. 

Do biura wpadła zdyszana od biegania Rangiku, w dłoni ściskając kartkę. 

- To rozkaz, który miała Maki. Kapitanie, wysłałeś do świata ludzi grupę czwartą, a nie drugą. 

- Co? To niemożliwe - Toshiro pokręcił energicznie głową, zabierając dokument z rąk swojej podwładnej. - Nie. To nie jest moje pismo. 

- Jak to nie? - zdziwiła się Rangiku. - Wygląda identycznie. 

- Jest bardzo podobne, ale to nie jest moje pismo. Jestem tego pewny - zadeklarował z powagą Toshiro. - Ktoś to podrobił.

- Specjalnie, żeby grupa Kazumi poszła do świata ludzi? Myślisz, że Kazumi ma kłopoty?

- To możliwe - przytaknął Toshiro. - Idziemy - rozkazał. - Musimy sprowadzić grupę czwartą. 

- Tak jest - zasalutowała Rangiku. 

- Setsuko, idziesz? - zapytał jeszcze Toshiro. 

- Nie. To sprawa waszego oddziału - odparła Setsuko, zostając w biurze.

Chwilę jeszcze popatrzyła na nieco pomięty już dokument i zmarszczyła brwi. Ktoś zdecydowanie postarał się, żeby to grupa czwarta została wysłana do  świata ludzi. Pytanie tylko, kto był sprawcą i jaki był tego cel. 

 

 

If I only could, oh

 

Kazumi usłyszała pikanie telefonu i poderwała się z miejsca, zostawiając posiłek przygotowany przez jedną z dziewczyn. Wyczuła hollowa, więc nie musiała sprawdzać jego lokalizacji. Zresztą chciała tam dotrzeć pierwsza. Na posiłku też jej nie zależało, spodziewała się znaleźć w swoim jedzeniu coś głupiego jak za dużo soli albo pająka.

Czuła, że pozostali podążyli za nią, lecz była zdecydowanie szybsza. Cały dzień czekała na pojawienie się Hollowa i wreszcie się doczekała. Nie zamierzała go oddać nikomu innemu. To była jej okazja, aby pokazać swoje umiejętności. 

Zatrzymała się tylko na ułamek sekundy, aby grupa zdążyła ją dogonić i jednym skokiem zmniejszyła dystans między nią o Hollowem, rozcinając jego maskę. Płomienie buchnęły w tej samej chwili, gdy jej katana zetknęła się z maską Pustego.

Równocześnie w pobliżu pojawiła się brama Senkai i na grupę młodych shinigamich spadło ciężkie reiatsu kapitana i jego zastępcy. 

- Wszyscy do mnie! - zagrzmiał Toshiro. 

Młodzi shinigami wyglądali na mocno zdezorientowanych, ale posłusznie wypełnili rozkaz. 

- Coś się stało, kapitanie? - zapytała z przestrachem Kari, a Toshiro skinął głową. 

- Cała grupa ma ze mną wrócić do Seireitei. Tam wyjaśnię, co się stało i przeprowadzę przesłuchanie. 

- A co z misją? - zapytała z powagą Kazumi.

- Obowiązek przejmie grupa druga - oznajmił Toshiro. - Idziemy. 

- Chwila - odezwał się Shoichi. - Gdzie jest Yui?

- Jak to gdzie? - zdziwiła się Saeko, najlepsza przyjaciółka Yui. - Przecież tyle co tu była. 

- Kapitanie, musimy znaleźć Yui - oznajmił Shoichi. - Coś mogło jej się stać. 

- Dosyć - skarciła go Rangiku. - Słyszeliście rozkaz kapitana. Wracacie do oddziału. Ja przekażę grupie drugiej, aby odnaleźli Yui i przyprowadzili ją z powrotem. 

 

C'mon, baby, c'mon darling,

 

Gdy wrócili do biura, Setsuko już tam nie było. Toshiro usiadł za biurkiem, a Rangiku przystanęła obok niego, tak aby oboje mogli popatrzeć na podwładnych. 

- Kapitanie, powiesz nam wreszcie, o co chodzi? - zapytała nieśmiało Kari. 

- Tak - przytaknął Toshiro, wyciągając przed siebie rękę, w której trzymał sfałszowany dokument. - Oto rozkaz wysłania was do świata ludzi, który dotarł do dziewiątej oficer, Maki, a później do ciebie, Kari. Mam rację?

Kari podeszła bliżej, żeby przyjrzeć się dokumentowi i skinęła głową. 

- Tak. Mogę przynieść kopię, którą otrzymałam, ale jestem pewna, że to ten. 

- To podróbka - oznajmił Hitsugaya. - Nie wiem kto, ani jak podrobił moje pismo i położył ręce na mojej pieczęci, ale ktoś sfałszował dokument i pozbył się tego, który sporządziłem ja. 

- Kto śmiałby zrobić coś takiego?

- Tego jeszcze nie wiem, ale mam podejrzenia co do intencji sprawcy. Zamierzam was kolejno przesłuchać i mam nadzieję, że dowiem się prawdy. 

- Czy to sprawka Yui? - zapytała Saeko. 

- Obwiniasz swoją przyjaciółkę, ledwo jej tu nie ma? - prychnął Shoichi. 

- No właśnie, ale czy to nie dziwne, że akurat zniknęła? - dodał Izo.

- Wystarczy tych insynuacji - warknął Toshiro. - Udajcie się z Rangiku do innego pomieszczenia, gdzie poczekacie na wezwanie. Ty zostajesz, Kazumi - dodał, gdy młoda Kuchiki podążyła za resztą grupy. Dopiero gdy został z nią sam na sam, odezwał się ponownie: - Nic ci nie jest Kazumi?

- Nie. To był tylko Hollow. 

- Nie o tym mówią - westchnął Toshiro, wstając, po czym podszedł do niej, aby ją przytulić. - Obawiam się, że całe to zamieszanie miało na celu odseparowanie cię ode mnie. Jesteś pewna, że nic ci nie zrobili?

- Nie. Nie zdążyli nawet spróbować. Byliśmy tam niecałe dwa dni zaledwie. 

- A planowali?

- Shoichi twierdził, że Yui i Saeko na coś się przymierzają, że niby próbował mnie ostrzec, ale… Tak czy inaczej do niczego nie doszło. 

Toshiro zacisnął dłonie w pięści. 

- Dostaną stosowną karę. 

- Za coś, czego nie zrobiły? Przestań - zdenerwowała się Kazumi. - Nie masz dowodu. Jeśli ukarzesz ich bez dowodów zbrodni, wszyscy znienawidzą mnie jeszcze bardziej.

 

 

Let me steal this moment from you now.

- Kapitanie - do biura wparowała Rangiku, choć powinna zostać z grupą czwartą i zaczekać na przyjście Toshiro. Obok niej stał członek grupy drugiej z grobową miną. - Kapitanie. To ważne. 

- Kazumi, możesz nas zostawić? - poprosił ją. - Na razie idź do siebie. 

Kazumi wyczuła, że sprawa jest poważna i posłusznie opuściła biuro. Natomiast Rangiku zamknęła za nią drzwi i spojrzała znacząco na chłopaka z grupy drugiej. 

- Chodzi o Yui - oznajmiła tylko. - Powiedz kapitanowi, co powiedziałeś mi. 

- Odnaleźliśmy Yui Kujishi… - zaczął drżącym głosem młody shinigami. 

- Świetnie. Przyprowadziliście ją? 

- Kujishi Yui nie żyje - padło w odpowiedzi. - Odnaleźliśmy ją, ale już było za późno. 

- Hollow?

Shinigami pokręcił głową. 

- Kusajishi Yui została zamordowana. Sprawca użył katany. Zabił ją inny shinigami. 

- Jesteś pewny? - warknął Hitsugaya. 

- Tak. 

- Rangiku.

- Tak jest, kapitanie - przytaknęła Rangiku. - Udam się tam osobiście. 

- Na razie żadne z was nie ma nikomu o tym mówić. Rangiku, sprawdź sytuację i wróc jak najszybciej. Wtedy zajmiemy się przesłuchaniami. Możliwe, że śmierć Yui i podrobiony dokument mają ze sobą coś wspólnego..

 

C'mon, angel, c'mon, c'mon, darling,

Biegła wraz z resztą za Kazumi. Nie zamierzała pozwolić księżniczce Kuchiki zdobyć całej chwały. W końcu sama była od niej dużo lepsza i zamierzała to udowodnić. Nagle poczuła jakąś dziwną energię, jakby znajomą, a zarazem było w niej coś dziwnego. W ułamku sekundy podjęła decyzję, aby to sprawdzić. Wiedziała, że reszta poradzi sobie z Hollowem. 

Użyła shunpo, zmierzając w kierunku dziwnej energii, kiedy ta zniknęła. Yui rozejrzała się dokoła, stojąc na środku pustego skrzyżowania. Nagle usłyszała szelest i ktoś pojawił się tuż za nią. 

Zobaczyła kobiecą sylwetkę i poczuła ból, gdy katana rozpróła jej brzuch, śmiejąc się złowieszczo. Yui upadła na ziemię i powoli zaczęło ją zalewać dziwne ciepło. Pod rękami czuła coś mokrego. No tak… To była jej własna krew.

Kobieta stała nad nią, obserwując, jak życie powoli ucieka z młodej shinigami. Jej skóra stawała się coraz bledsza, aż w końcu jej oczy stały się puste i bez życia. Gdy “przedstawienie” się skończyło, otrzepała krew z miecza