poniedziałek, 6 lutego 2023

Chapter 23 ~ The mastermind

  Od wydania rozkazów, poszło szybko. Ani Yuushiro ani nikt z jego rodu nie stawiał oporu. Oczywiście aresztowano jedynie członków rodziny, służbę skazując jedynie na areszt domowy w murach rezydencji. Areszt Dwójki oraz prywatne areszty pozostałych oddziałów i tak pękały w szwach. Zresztą ważne było, aby oddzielić osoby decyzyjne od jednostek wykonawczych. 

Podczas gdy kapitanowie zajmowali się przesłuchaniami starszyzny oraz innych członków rodu Shihoin, Setsuko osobiście rozmawiała z Yuushiro, który jednak nie był skory do pomocy. W tym czasie Yoruichi wkroczyła do rezydencji z paroma zaufanymi sobie osobami, żeby zrobić porządek tam. Sprawdziła wszystkie kąty, przejrzała rejestry pracowników i dokumentacje dotyczącą działań i finansów rodu, czy nie ma tam nic podejrzanego. 

Widok Yuushiro za kratami, w osobnej celi od wszystkich pozostałych, był bardzo smutny. Mimo to mężczyzna siedział na swoim krześle dumnie wyprostowany. Nie unikał wzroku Setsuko, ale też nie odpowiadał na jej pytania i prośby. To było niepokojące, bo Setsuko nie wiedziała, skąd bierze się u niego taka silna motywacja. 

- Yuushiro, jakikolwiek miałeś powód do swoich akcji, zrozumiem. Jestem pewna, że możemy znaleźć jakieś rozwiązanie albo kompromis. Jednak jeśli będziesz to dalej ciągnął w ten sposób, zaszkodzisz sobie i wszystkim tym, których kochasz. Dlaczego?

- Ja już wiem dlaczego - rozległo się i obok Setsuko stanęła Yoruichi z grobową miną. Yuushiro drgnął jakby, lecz nic nie odpowiedział. Być może na wypadek, gdyby jego siostra blefowała. - Oddana Lisanie służąca powiedziała mi o wszystkim, w trosce o nią i o ród. 

Yuushiro zmarszczył brwi. Setsuko również. 

- Celowo trzymasz mnie w napięciu - prychnęła blondynka. 

- Miałam nadzieję, że Yuushiro jednak zdecyduje się sam powiedzieć nam prawdę, ale najwyraźniej jest dużo głupszy niż sądziłam. Skoro dał się zastraszyć.

- Robię jedynie, co do mnie należy - warknął Yuushiro. 

- No właśnie nie robisz tego, co do ciebie należy. A należy chronić ród i rodzinę. Nie planować zamach stanu i wojnę domową tylko dlatego, że jedna zła decyzja poganiała kolejną.

- Może jednak konkrety? - poprosiła Setsuko. 

- Plotki o małżeństwie z Hikifune nie były kłamstwem. Nie były plotką, ani pomówieniem. Pewnego dnia Hikifune Kazuto przyszedł do Yuushiro z propozycją zacieśnienia więzi pomiędzy zwaśnionymi rodami. Ot, przyjacielski gest na rozpoczęcie nowej ery - powiedziała Yoruichi, lecz w jej głosie dało się słyszeć kpinę i powątpiewanie. - I tu Yuushiro popełnił pierwszy błąd, że w ogóle przystał na tę propozycję. Otóż, jeden z synów Kazuto miał poślubić Lisanę. Nie wiem, czemu akurat ją, ale może uznali, że mają lepsze szanse na powodzenie, jeśli to nie będzie pierworodna. 

- Chwila - przerwała jej Setsuko. - Hikifune Kazuto ma dzieci? Myślałam, że w małżeństwie chodziło o niego?

- Nie. Jak się okazuje niewiele wiemy o Hikifune. Bardzo dobrze trzymali swoje sekrety w ukryciu. Kazuto już dawno miał żonę. Ma trzech dorosłych synów. Wszyscy trzej potwornie przerażeni swojej babki i gotowi zrobić, co stara jędza tylko zechce. 

- Czyli Akira miała rację i to Aria pociąga za sznurki. 

- Na to wygląda - przytaknęła Yoruichi, wciąż uważnie obserwując brata. Ten jeden nadal milczał. - Hikifune zaproponowali, żeby Lisana zamieszkała z nimi najpierw na miesiąc, zapoznała się ze swoim przyszłym mężem. Normalnie bajka, nie? Był jeden warunek. Żadnej służby, żadnych odwiedzin. Miesiąc minął, Lisana nie wróciła. Nie pomogły prośby i groźby. Przyszła jedynie wiadomość, że Lisana jest ciężko chora, wizyty  lub zmiana otoczenia zaszkodziłyby jej zdrowiu. Lepiej, żeby została z Hikifune dopóki jej się nie polepszy. Miało sens? I tu Yuushiro popełnił kolejny błąd i znowu się zgodził, zamiast już wtedy szukać u nas pomocy - dodała Yoruichi. - Mijały miesiące, sprawa się przeciągała. Zagrozili, że jej nie oddadzą, nie? Jeśli nie zrobisz tego, co chcą. I tu popełniłeś trzeci błąd. Zgodziłeś się. 

- To nieprawda! - wrzasnął rozjuszony Yuushiro i rzucił się na kraty. - Myślisz, że zwykła służka będzie o wszystkim wiedziała? Zmyśliłaś ostatnią część. 

- Nie. Powtarzam to, co mi powiedziała Kikyo - odparła spokojnie Yoruichi i skrzyżowała ręce na piersi. - Choć podejrzewam, że mogła nie wiedzieć wszystkiego i dorobiła do tego własną teorię. 

- Ale ta reakcja mogłaby równie dobrze być przyznaniem się do winy - zauważyła Setsuko, która poniekąd odetchnęła z ulgą. - Może powiesz nam jednak, jak to faktycznie było? Chcemy pomóc.

Yuushiro długo milczał.

- Byłem głupi. Tak bardzo głupi - zaczął wreszcie mówić. Głos przepełniony miał żalem. - Polepszenie stosunków z Hikifune znaczyło umocnienie pozycji rodu i wiele dobrego. Prawie zbyt piękne, aby było prawdziwe. 

- Zdecydowanie zbyt piękne. Hikifune trzymali dystans do innych rodów przez tysiąc lat. Nie przyszło ci do głowy, że coś jest na rzeczy, że nagle zmienili podejście?

- Chciałem wierzyć, że to prawda. Do tego Lisana słyszała naszą rozmowę i prosiła, żebym chociaż rozważył tę opcję. Wiedziała, że to Saeko przejmie władzę nad rodem po mnie, więc pewnie chciała znaleźć dla siebie coś… Myślę, że chciała być po prostu użyteczna. - Oczy Yuushiro zalały się łzami. - Zgodziłem się. Jak mogłem jej odmówić, gdy jej oczy były tak pełne nadziei? Była taka podekscytowana na zamieszkanie tam i potencjalny ślub. A potem uderzyła trudna rzeczywistość. Odwlekali jej powrót, odwlekali. Potem była rzekomo chora. Odmawiali mi możliwości spotkania z nią. Ale na wypadek, gdyby naprawdę była ciężko chora, nie chciałem jej narażać. Przekonali mnie, żebym nie robił rabanu, bo inne rody ucieszą się z naszej tragedii. Głupi… Uwierzyłem. Minęły miesiące. Siedem? Osiem? - Yuushiro wzruszył ramionami. - Sam już nie wiem. W tym czasie odciąłem się od rodu Feng, w obawie, że Hikifune mają rację i ktoś wykorzysta nasz moment słabości. A potem nagle wróciła. 

- Wróciła? - zdziwiła się Setsuko, ale Yoruichi skinęła głową. 

- Wróciła, ale ukrywali ją w rezydencji - potwierdziła kobieta. - Blefowałam wcześniej, żeby go sprowokować. 

- Moja Lisana wróciła… Ale nie było w niej życia. Była osłabiona, wychudzona. Wyglądała na kilka lat starszą. Nie było w niej już radości, ciepła. Była jak pusta skorupa. Złamali ją. Złamali ją kompletnie, a ja nic nie mogłem zrobić. Sam głupi trzymałem wszystko w tajemnicy. Kto by mi uwierzył?

- To powód do zemsty na Hikifune nie do współpracy z nimi - zauważyła Setsuko. - Muszę przyznać, że tym razem czuję się pokonana. Nic już nie rozumiem. 

- Minęły tygodnie, nim Lisana znowu zaczęła mówić, zanim udało mi się do niej dotrzeć. Okazało się, że w tym czasie pierwszy miesiąc był cudowny. Zakochała się. Chciała tego ślubu. Bardzo szybko zaszła w ciążę. Nastraszyli ją, że ciąża poza ślubem to hańba, przekonali na szybki ślub w sekrecie. W dzień po ślubie zaczął się koszmar. Zamknęli ją gdzieś i nie chcieli wypuścić. Ukochany przestał odwiedzać, wchodziły tylko dwie osoby. Służąca i Aria. Większości tego, co wydarzyło się przez kolejne miesiące, Lisana zupełnie nie pamięta. Powiedziała, że czuła się jakby prawie cały czas spała. Do dziś trudno jej czasem odróżnić rzeczywistość od snu. 

- Brzmi znajomo? - zapytała Yoruichi, spoglądając na Setsuko, a ta skinęła głową. 

- Ale co z dzieckiem Lisany? - zapytała Setsuko. 

- Zostało zakładnikiem, o którego istnieniu wiedziało tylko kilka osób - stwierdziła Yoruichi. 

- Dwoje dzieci - poprawił ją Yuushiro. Jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie. - Bliźniaki. 

Setsuko zagryzła wargę. To co słyszła w ogóle jej się nie podobało, ale im dłużej słuchała historii Yuushiro, tym mroczniejsza się ona stawała. 

- Dobrze to zagrali. Nikt by nam nie uwierzył. Nikt by nas nie poparł. Wszyscy uznaliby, że Lisana po prostu zwariowała. Wtedy zaczął się szantaż. Powiedzieli wprost, że oddadzą bliźniaki, jeśli ich wesprę. Jeśli nie, to nigdy ich już nie zobaczymy. Nie wiedziałem, co mam robić. Lisana płakała i błagała, żeby zobaczyć się z dziećmi. Chciałem tylko ulżyć jej cierpieniu, więc się zgodziłem. Komunikacja była krótka, ale rozkazy proste.  Potrzebowali Makoto. Nie wiedziałem, co chcą osiągnąć. Wiedziałem tylko, czego chcą ode mnie. Wybrałem dwie najlepsze osoby. Makoto. Potem jego zampakuto. Po liście gończym ukryłem Harumi wśród służby. 

- To ty ją zabiłeś?

- Nie. Harumi była dobrą dziewczyną. Powierzoną mi przez Feng lata temu. Była praktycznie częścią rodziny. Zdolna, bystra dziewczyna. Chciałem ją tylko ukryć. 

- Pewnie wykończyli ją Hikifune - mruknęła Yoruichi. - Żeby namieszać. 

- Potem kazali nam porwać te dwie młode kadetki. Makoto nie chciał współpracować. Tyle nawet ja się domyśliłem, skoro poza plotkami o pojawieniach się Aizena, nic się nie działo. Chcieli wywołać chaos, ale Makoto się nie starał. Na tym etapie wiedziałem, że rozkazy się nie skończą, dopóki Hikifune nie osiągną swojego celu, czymkolwiek on był. Ale… - Yuushiro westchął ciężko, próbując zebrać siły, by dalej mówić. - Byłem już w to tak głębocy uwikłany, że wątpiłem, aby ktoś mógł mi pomóc. Lisana cierpiała. Ja cierpiałem. Byłem gotowy zrobić wszystko, żeby to się skończyło. 

- I tak oto trafiliśmy tutaj - podsumowała Yoruichi. 

Mówiła spokojnie, lecz dłonie zaciskała w pięści, a jej mięśnie aż drżały. Bez wątpienia, była wściekła. Setsuko również, choć jeszcze bardziej przerażona bezwzględnością Hikifune Arii. 

- Czyli wygląda na to, że Aria nie lubiła zmian zachodzących w Seireitei. Akira mówiła, że zawsze była bardzo konserwatywna. Mój awans na generała pewnie dobił gwóźdź do trumny. I od tego czasu planowała tę akcję, bo bez wątpienia zaplanowana była ona dobrze. Wykorzystała całą swoją wiedzę i zagrała na ludzkich uczuciach. Uwikłała ciebie i Lisanę w swój okropny plan, żeby doprowadzić do wojny domowej i albo zniszczyć mnie w ten sposób, lub pokazać moją niekompetencję i zdobyć przewagę wpływów. 

- Na to wygląda. 

- Jakkolwiek, nie możemy jej lekceważyć. Na razie udamy, że Yuushiro wciąż milczy, zanim czegoś nie wymyślimy - zarządziła Setsuko. - Wytrzymaj jeszcze trochę Yuushiro. Masz moje słowo, że Lisana odzyska swoje dzieci - zadeklarowała.


sobota, 4 lutego 2023

Chapter 22 ~ The beginning

 Setsuko zebrała u siebie w biurze Byakuyę, Renjiego i Hotarubi na dyskusję w sprawie dalszych działań. Nie chciała z tym iść jeszcze na forum całego Gotei 14. 

- To jaki masz plan? - zapytała Hotarubi, gdy już wdrożono ją w najnowsze nowiny. 

- Śledztwo wskazuje na Shihoin, poza śledztwem, wygląda to na Hikifune. Myślę, że warto będzie przycisnąć Yuushiro - zaczęła Setsuko. - Pójdę tam sama, może w towarzystwie Akiry. Wszystkie oddziały w gotowości. Spotkam się z nim niby tak, o, na spokojnie, ale prywatnie. Powiem mu, co wiemy i  że jeśli wkroczymy, to ród Shihoin mocno na tym ucierpi. I albo odpowie tak, jak bym chciała i dowiemy się, na czym stoimy albo zacznie się stawiać. Niemniej będziemy gotowi na każdą ewentualność. 

- Nie sądzisz, że to trochę ryzykowne? - zapytał Byakuya. 

- Jeśli pójdziemy tak na spokojnie, to nie przyciągniemy uwagi Hikifune. Zależy mi na tym, żeby to załatwić po cichu. Jeśli sprawa się wyda, to i tak będą myśleli, że na celowniku jest Yuushiro. Rozwój sprawy zależy od jego reakcji. 

- A jeśli dojdzie do rozlewu krwi? - zapytał Byakuya. 

- A co? Zapomnieliśmy już, jak się walczy? - zaśmiała się Setsuko. - Wiem, o co ci chodzi, ale obawiam się, że nie mamy zbytnio wyjścia. To ciągnie się już zbyt długo i coraz więcej osób cierpi z tego powodu. 

- Lepszej sytuacji już nie będzie moim zdaniem - wtrąciła Hotarubi. - Albo uderzymy teraz albo stracimy momentum. 

- Coś w tym stylu. 

- No dobra, a co ze śledztwem i śledztwem Trzynastki? - zapytał Renji. 

- Nie wygląda na to, żebyśmy mieli zdziałać więcej. Twój zespół jest chwilowo uziemiony, a jedyne co dowiedziałam się od Kazumi, to to, że nie ma dowodów na udział rodu Feng w tej farsie. 

- No dobra. I tak ty decydujesz - mruknął Renji. 

- Tak. To prawda - zaśmiała się Setsuko, widząc rozdrażenienie przyjaciela.

W znacznej mierze przyzwyczaili się już do sytuacji, chociaż czasami tu i ówdzie między przyjaciółmi zdarzały się zatargi związane z rangą i decyzyjnością. 

- To co? Zwołujemy zebranie Gotei? - zapytała Hotarubi, chcąc rozluźnić atomsferę. - Szybkie i tajne?

- Tak. Tylko dla kapitanów - przytaknęła Setsuko. - No z wyjątkiem tych, którzy i tak już o wszystkim wiedzą.


***

Zebranie kapitanów z pomocą Hotarubi zorganizowane było bardzo szybko i po cichu. Nagle wszyscy dowódcy po prostu zniknęli w tym samym momencie, jakby wcale nie dostali żadnego wezwania. Nikt nic nie widział, ani nie wiedział, a gdy wrócili, wyglądało to tak, jakby wyszli tylko na chwilę. Na papierosa, do toalety, odetchnąć świeżym powietrzem.

Setsuko już tam czekała, gdy wszyscy się zebrali, choć niektórzy kapitanowie już wiedzieli, o co chodzi. Inni zaś domyślali się, co się święci. 

- Spora część z was wie, co się dzieje lub do pewnego stopnia orientuje się w śledztwie, które prowadzone było od zniknięcia Ichimaru Makoto - zaczęła Setsuko, nie dając szansy przybyłym na rozpoczęcie niepotrzebnych pogawędek. - Informacje, które wam przekażę, są ściśle tajne. To oznacza, że nie macie przekazywać szczegółów nawet swoim zastępcom, poza tym, którzy już biorą udział w śledztwie. Nie dlatego, że nie są godni zaufania, ale bez wątpienia mamy w Gotei 14 wielu szpiegów. Ściany mają uszy. Nawet w trakcie spotkania, Yumichika pilnuje drzwi, a pokój otoczony jest barierą.

- No dobrze, ale po co to wszystko? - zapytał Hisagi. 

- W wyniku śledztwa prowadzonego w sprawie zniknięcia Makoto, podejrzewamy, że stoi za tym ród Shihoin, ale także Hikifune. Z tym że mamy dowody na uczestnictwo tego pierwszego. W tym momencie wróg nie zdaje sobie sprawy z tego, ile wiemy. Mamy przewagę dzięki elementowi zaskoczenia. Potrzebuję wszystkie oddziały w stanie gotowości, ale zróbcie to tak, żeby nie było oczywiste.

- Jaki jest plan? - zapytał Kira, choć Setsuko dobrze wiedziała, co tak naprawdę chciał wiedzieć. 

- Plan jest bezpieczny - powiedziała Setsuko, co zabrzmiało dziwnie, ale nie mogła ryzykować, wspominając Shurien. - Bowiem, osobiście udam się na spotkanie z Shihoin Yuushiro, pod pretekstem jakiejś przysługi, żeby go przycisnąć. Albo będzie współpracował, albo dostaniecie sygnał do akcji. Proste nie?

- Załóżmy, że współpraca się nie uda - odezwała się Corrie, wciąż uważnie obserwując Setsuko. - Co dokładnie zamierzamy? 

- Masowy areszt w najgorszym wypadku i prawdopodobnie koniec rodu Shihoin. 

- A jeśli nie mają z tym nic wspólnego? 

- Mają - zapewniła Setsuko. - To co uczynili nie ujdzie im płazem.

- Nie lepiej pociągnąć trochę dłużej śledztwo? - zapytał Kyouraku. 

- Szkoda czasu, Rozwalmy gnojów - mruknął Zaraki. 

- Obawiam się, że śledztwo więcej nam już nie da. Nie bez ryzyka, że wróg zorientuje się, co planujemy. A chciałabym przypomnieć, że Shihoin to dopiero początek walki - wyjaśniła Setsuko. - Co prawda, dalszy przebieg zależy od reakcji Shihoin Yuushiro, ale wciąż pozostanie nam ród Hikifune i odnalezienie Ichimaru Makoto oraz… - Setsuko urwała, rozważając dalsze słowa. - Wyczekujcie dalszych rozkazów. Wybrane przeze mnie osoby zostały już poinformowane, o swoich rolach i będą moim bezpośrednim wsparciem. 

***

Już miała wychodzić, gdy usłyszała za sobą głos swojej podwładnej. Zatrzymała się i popatrzyła na Akirę z łagodnym uśmiechem na twarzy. 

- Wszystko w porządku? - zapytała, widząc niepokój na jej twarzy. 

- Zaczekaj, Setsuko - poprosiła Akira. - Coś sobie przypomniałam.

- To nie może zaczekać? 

- Nie. - Akira pokiwała przecząco głową. - Chodzi o Hikifune Arię. Ta wiedza może ci się przydać. 

Setsuko skinęła głową, mówiąc:

- W porządku. Zamieniam się w słuch. 

- Na pewno pamiętasz, że starsza siostra Arii należy do Gwardii Króla Dusz - zaczęła Akira. - Była najstarsza, więc gdyby nie ten zaszczyt, jej zadaniem było znaleźć męża i prowadzić z nim ród Hikifune. Po jej odejściu do Pałacu Króla Dusz, to zadanie przypadło oczywiście Arii. Zawsze była bardzo dziwna. Ludzie naturalnie się jej bali, bo było w niej coś… Może nie niebezpiecznego, ale niepokojącego - wyjaśniła Akira. - Nie było tajemnicą, że była bardzo konserwatywna. Chociaż sama została głową rodu, bardzo sprzeciwiała się opcji kobiety prowadzącej Gotei i wspierała raczej stronę Genryusaia. Choć nie wiem, czy miała jakiś konkretny powód ku temu. Po prostu bardzo kochała ten pierwotnie ustalony ład. Była nawet przeciwna temu, aby jej siostra została Gwardzistką, ale jednak ród uznał, że to ogromny zaszczyt. 

- Czyli zawsze miała kij w dupie - mruknęła do siebie Setsuko. - To mogłoby wyjaśniać jej motyw. 

- Tak. Ale przede wszystkim, Aria również otrzymała moce shinigami od Króla Dusz, choć nigdy nie dołączyła do Gotei. Najpierw była za młoda, a po tym, co wydarzyło się w Seireitei i wybraniu jej siostry na Gwardzistkę, odmówiła, twierdząc, że ktoś musi zająć się sprawami rodu. Mimo to jest poniekąd jedną z pierwszych shinigami. Zupełnie o tym zapomniałam i dzisiaj do mnie wróciło - oznajmiła z podekscytowaniem Akira. - Skoro nigdy właściwie nie używała swoich mocy, łatwo było o tym zapomnieć. Może nawet zrobiła to celowo. Nie wiem do końca, jaką moc posiada, ale pamiętam, że mówiono o jej podobieństwie do Road. Podczas gdy Road rządziła snami i wymyślonym światem, Aria była bardziej nastawiona na manipulowanie energią. Nigdy jednak nie widziałam tego w akcji. Wiem jedynie, co słyszałam od innych. 

- Coś podobnego do Road - powtórzyła Setsuko. - Zdaje się, że wszystko powoli układa się w jedną całość. Podejrzewam, że ma to coś wspólnego z jej zmieniającym się wyglądem i zniknięciem Shurien. Myślisz, że Kyouraku i Ukitake będą coś pamiętać?

- Możesz zapytać, ale wątpię. Są drugim pokoleniem shinigami, więc byli wtedy jeszcze dziećmi. Ale kto wie, co im się obiło o uszy. 

- No dobrze. Dziękuję za te cenne informacje. 


***

Po rozmowie z Akirą, Setsuko udała się prosto do rezydencji Shihoin. Wcześniej wysłała tam posłańca, z wiadomością, że potrzebuje przysługi i pilnie chciałaby się spotkać. To najwyraźniej zadziałało, bo krótko później dostała odpowiedź z zaproszeniem. Na razie wszystko szło zgodnie z planem. 

Gdy dotarła na miejsce, atmosfera była raczej miła i zrelaksowana. Setsuko nie zauważyła nic, co świadczyłoby, że jest podejrzewana o jakiś ukryty motyw. Ktoś ze służby zaprowadził ją do biura Yuushiro, choć doskonale znała drogę. Zapewne nie chcieli, aby szlajała się samopas i znalazła coś, czego nie powinna. 

Yuushiro już na nią czekał. Z herbatą oczywiście i nawet poczęstunkiem. Chyba czuł, że jest na wygranej pozycji, skoro Setsuko czegoś potrzebowała. Setsuko ukłoniła się na powitanie i zaproszona gestem dłoni, usiadła na krześle. 

- To co mogę dla ciebie zrobić, Setsuko? - zapytał z uśmiechem Yuushiro. - Podobno potrzebujesz z czymś pomocy. 

- Tak, tak to prawda - przytaknęła energicznie Setsuko i dodała: - Dziękuję, że zgodziłeś się ze mną spotkać. Zanim przejdę do głównego tematu, chciałabym ci powiedzieć, że Gotei 14 czeka w gotowości na znak do wymarszu, a kilka zaufanych mi osób ukrywa się pobliżu. 

- Nie rozumiem - wyznał Yuushiro, marszcząc brwi. 

- Więc bardzo ostrożnie rozważyłabym swoje odpowiedzi na twoim miejscu - kontynuowała niewzruszona. - Bo to od twojej współpracy lub jej braku zależy, czy shinigami wkroczą na teren rezydencji i aresztują wszystkich członków rodu Shihoin. Mamy także wsparcie kilku rodów, więc jeśli spróbujesz mnie zaatakować lub zrobić coś równie głupiego, ród Shihoin może przestać istnieć.

- Co to ma znaczyć?! - oburzył się Yuushiro, wstając i uderzył pięściami o stół. 

Setsuko przyłożyła palec wskazujący do ust. 

- Tylko rozmawiamy. Dałam ci jedynie ostrzeżenie, żebyś był w pełni świadomy swojej sytuacji. W końcu zniknięcie Shihoin będzie na rękę wielu rodom.

- To jest absurd. 

- Absurdem jest to, że uważałam cię za przyjaciela, a ty za moimi plecami uwikłałeś się coś, co podważa mój autorytet w Gotei 14 i Radzie. 

- Setsuko, ja naprawdę nie mam pojęcia, o co ci chodzi. 

- Ależ masz. Poza oficjalnym śledztwem, przeprowadziłam także swoje. Wszystkie dowody wskazują na ród Shihoin i waszą współpracę z Hikifune. Z tym że Hikifune trochę lepiej się kryli i na pewno bardzo chętnie zgodzą się, aby cię sprzedać. Właściwie, śmiem sądzić, że cały plan tak właśnie był stworzony, by móc zrobić z ciebie kozła ofiarnego. Nie pozwól im na to, wierzę, że miałeś jakiś ważny powód, aby wbić mi nóż w plecy - wyjaśniła Setsuko. - Oferuję ci nawet pomoc, jeśli tylko pójdziesz ze mną na współpracę. 

- Proszę, wyjdź stąd. Obrażasz mnie. 

- To ty mnie obrażasz - syknęła Setsuko. - Naprawdę myślałeś, że o niczym nie wiem i tylko usłużnie chodzę od domu do domu, aby szerzyć swoją religię? Mam dowody na to, że stoisz za zniknięciem Ichimaru Makoto oraz porwaniem jego siostrzenic. Zresztą lista przewinień ciągnie się dalej, składając się razem na próbę przewrotu politycznego. Jestem pewna, że pozostałe rody również się zgodzą, że to występek godzien anihilacji twojego rodu.

- Nie mam z tym nic wspólnego. Ani nikt z mojego rodu - zapeżył się Yuushiro. 

- Ja nie żartuję, jesteśmy gotowi wkroczyć do akcji i przejść do masowych aresztowań. Nikt się nie uchowa. Jakikolwiek masz powód, nie jest tego wart. A jeśli coś się wydarzyło, jeśli zostałeś do tego zmuszony, naprawdę chciałabym ci pomóc. Dorwiemy Hikifune z tobą lub bez ciebie. Powinieneś myśleć o swojej rodzinie. 

- Niby jakie masz dowody, że to my? - prychnął Yuushiro. - Ostatnio jeszcze podejrzewałaś Omnitsukaido. 

- Którzy nie padają daleko od Shihoin. 

- Ani Feng. 

- Cóż… - Setsuko uśmiechnęła się. - Uzyskałam kilka ciekawych informacji. O tym, że odciąłeś się od rodu Feng. O rzekomym małżeństwie twojej córki z Hikifune. Wiem o mocach Hikifune Arii i o wszystkim, co zrobiła. Wiem o tym, że Makoto nie chciał współpracować, więc porwaliście z Akademii Yuumi i Yuuki, aby go zmotywować. Wiem o porwaniu Shurien. O licznych morderstwach. Nie rozumiem tylko dlaczego? Chociaż zgaduję, że chodzi jak zwykle o władzę. Co? Nie podobały wam się zmieny, które wprowadziłam w Gotei? Nie podoba wam się to, że Seireitei się rozwija? Czy to jakaś personalna wendetta przeciwko mnie?

- Raz jeszcze, nie mam z tym nic wspólnego - odparł z powagą Yuushiro. 

- To twoja ostateczna odpowiedź? - zapytała Setsuko, a Yuushiro skinął głową. - Dobrze. W takim razie nie pozostawiasz mi wyboru. Shihoin Yuushiro, jesteś aresztowany pod zarzutem próby zamachu stanu, orkiestrowania zabójstwa oraz jednej próby zabójstwa, porwania łącznie trzech osób i stworzenia bezpośredniego zagrożenia dla Seireitei i jej mieszkańców. Zabrać go!